Początek czerwca to dla wielu spinningistów czas rozpoczęcia sezonu sandaczowego. W moim przypadku jest tak samo. Uwielbiam te ryby przede wszystkim ze względu na trudność i przebiegłość. Nieprzewidywalność to główna cecha mętnookich, która nakręca mnie do poszukiwania tych wampirów. Deficyt występowania w naszych wodach sprawia że każde spotkanie z sandaczem sprawia mi ogromną radość . Kapryśne zachowanie tych ryb nie powinno zniechęcać, a nakręcać do działania. Chciałbym przybliżyć sposoby na przechytrzenie mętnookiego na początku sezonu.
W moim corocznym wędkarskim kalendarzu, nastaje wyjątkowy, wręcz tradycyjny moment, który popycha mnie do porzucenia pstrągów, zawzięcie łowionych od pierwszych dni stycznia, na wiele kolejnych tygodni. Moment, w którym przyroda budzi się do życia po zimowym letargu wraz z przebiśniegami, wierzbowymi koćkami oraz pierwszymi spiningowymi kleniami sezonu. W poniższym tekście postaram się przybliżyć, jak łowię te wspaniałe ryby w pierwszych dniach zwiastujących nadejście wiosny.