Shimano Stradic FL - klasyka w nowym wydaniu
Shimano to marka, która od lat kojarzy mi się z wysoką jakością. Od małego gdy obserwowałem profesjonalnych wędkarzy nad wodą niczego im tak nie zazdrościłem jak sprzętu, a przede wszystkim kołowrorķów. Stradic to model, o którym marzyłem od zawsze. Udało mi się spełnić te marzenia i w mojej całej wędkarskiej przygodzie posiadałem już model FC, FJ, a następnie FK. W międzyczasie jeszcze GTM z tylnym hamulcem. Później stałem się szczęśliwym posiadaczem modelu CI4+. Teraz przeszedł czas na głośno zapowiadaną nowość czyli Stradica FL. Byłem bardzo ciekaw czy cała otoczka dookoła tego kołowrotka to tylko bańka pompowana przez marketing japońskiego potentata, czy faktycznie nowy poziom w tym segmencie kołowrotków?
Jak jest zbudowany Shimano Stradic FL
Przełomem w konstrukcji tego modelu jest zastosowanie technologi do tej pory dostępnych tylko w najwyższych modelach Shimano takich jak chociażby Vanquish czy Stella. Postaram się pokrótce opisać najważniejsze technologie występujące w tym modelu, a później przedstawić Wam jak przełożyło się to na moje łowienie.
Shimano HAGANE GEAR and BODY
Technologia Hagane to nic innego jak odkuwanie elementów mechanizmu jak i korpusu na zimno, z jednego kawałka metalu. Wykonywanie tego w ten sposób sprawia, że nie zostaje przecięta struktura metalu, a co za tym idzie pozostaje on maksymalnie sztywny i wytrzymały. Dzięki temu, że kluczowe elementy są tak wykonane, cały kołowrotek zyskuje na wytrzymałości.
Dzięki technologi Hagane Stradic FL to bardzo solidna konstrukcja
Napęd X-SHIP
Technologia ta jest gwarancją maksymalnej efektywności. Po pierwsze pinion został przesunięty w stronę głównej zębatki, czego efektem jest większa moc przenoszona z korbki na mechanizm. Drugim ważnym elementem są dwa łożyska, którymi został podparty pinion gwarantujące mu dużą większą stabilizację.
Zębatki MICROMODULE II i napęd SILENT DRIVE
Tutaj mamy do czynienia z jedną z kluczowych zmian względem poprzednika czyli modelu FK. Opatentowane przez Shimano mikromodułowe zębatki do tej pory występowały tylko w wyższych modelach Shimano. W skrócie chodzi tutaj o dużo większą ilość ząbków w zębatce, które dzięki temu pracują dużo płynniej. Ważnym dodatkiem jest tutaj kilka elementów mechanizmu, które zostały przeprojektowane w koncepcji cichego napędu Silent Drive. Krótko mówiąc to właśnie te technologie opowiadają za to co lubimy w Shimano najbardziej czyli, jak to się fajnie mówi "Maślaną" pracę.
Uszczelnienie korpusu - X PROTECT
Każdy kto łowi w trudnych warunkach, wie jak ważne jest odpowiednie uszczelnienie kołowrtka. X-Protect zabezpiecza mechanizmy przed dostępem wody i innych niepożądanych "śmieci". Oprócz tego wędka Shimano Stradic FL ma uszczelki pomiędzy rotorem a korpusem, w miejscu mocowania korbki oraz w innych miejscach łączenia korpusu. Możecie mi wierzyć lub nie, ale ja swojego wykąpałem już parę razy. Póki co nie ma problemów z działaniem mechanizmu, więc chyba działa.
Boleń zapozował pięknie, a kołowrotek zamiast leżeć grzecznie na kamieniu postanowił wziąć kąpiel
Wyważenie G-FREE BODY
To bardzo mało znana, a moim zdaniem bardzo ważna technologia. Stradic FL do najlżejszych nie należy. W sumie nie musi no bo raczej ma być kołowrotekiem do cięższych zadań. Nie zmienia to faktu, że dzięki tej technologi, w której środek ciężkości został przesunięty w górę, w kierunku ręki wędkarza, całość wydaje się jakby lżejsza. Wiem, że to wydaje się trochę absurdalne, bo waga to waga, ale nic bardziej mylnego, tutaj naprawdę czuć różnicę.
FL dobrze leży w ręku
Wypisałem moim zdaniem kluczowe technologie. Nie będę opisywał wszystkich, bo zabraknie mi miejsca, a w zasadzie bardziej zależy mi na tym żeby pokazać Wam jak sprawdza się ten model w boju, niż siać katalogowymi opisami. Dlatego też to co przeczytaliście wyżej też starałem opisać się swoimi słowami, a nie kopiować z broszur producenta.
Stradic FL to nie następca CI4+
Zanim jednak opiszę moje wrażenia pomyślałem, że warto podzielić się jeszcze jedną kluczową informacją. Od kilku sezonów jednym z najbardziej, jak nie najbardziej popularnym kołowrotkiem z tej rodziny jest Stradic o oznaczeniu CI4+. Przyzwyczaił nas do tego, że Stradic to doskonała propozycja do lekkich odmian łowienia. Ważne jednak jest to, że Stradic FL nie jest następcą modelu CI4+ i jedyne co ma z nim wspólnego to nazwa Stardic. FL jest następcą modelu FK. Byłem posiadaczem modelu FK w rozmiarze 4000 XG. Używałem go do łowienia boleni i przyznam szczerze, że była to bardzo rozczarowująca konstrukcja. Mimo idealnej pracy "na sucho", pod obciążeniem było czuć przekładnie już po kilku wypadach i generalnie nie zrobił on na mnie jakiegoś mega wrażenia. W związku z tym nie ukrywam, że do hucznych marketingowych zapowiedzi nowego FL podchodziłem z dystansem, żeby nie powiedzieć, że byłem nawet trochę sceptyczny.
Mimo, że to i to Stradic, to są to dwie zupełnie różne konstrukcje
Kołowrotek Shimano Stradic FL - pierwsze wrażenie
Stradic FL - jakie jest jego zastosowanie
Bez dwóch zdań jest to kołowrotek do cięższych odmian spinningu. Świadczą o tym zarówno użyte technologie jak i chociażby jego waga. Jakoś go nie widzę przy ultralekkiej okoniówce czy pstrągówce. Będzie po prostu za ciężki. Model 2500 spisze się doskonale przy cięższym okoniowaniu, powiedzmy około 10, 15 gramowymi przynętami. Będzie też fajną opcją do wędki kleniowej. Oczywiście zastanawiacie się pewnie dlaczego tak piszę, skoro przed chwilą pisałem, że nie polecam go do lekkiego łowienia. Powód jest bardzo prosty. Długa wędka kleniowa wymaga odpowiedniego wyrażenia, cięższy Shimano Stradic FL sprawdzi się tutaj doskonale. No chyba, że łowicie klenie na kije około 2m, to też polecam sięgnąć jednak po CI4+. Jeżeli już pisałem o cięższym okoniowaniu, to warto też wspomnieć, że 2500, a także bliźniaczy gabarytowo C3000 będą bardzo fajnymi kołowrotkami do lekkich sandaczówek. Większe modele znajdą zastosowanie we wszystkich cięższych formach spinningu. Obsłużą cięższe sandaczowanie, szczupaki czy bolenie. Bardzo fajnym rozwiązaniem, które proponuje Shimano, nie tylko w tym, ale i innych modelach są różne przełożenia. Model 4000 występuje w wersji standardowej z przełożeniem 5,3:1, wersji HG 5.8:1 oraz najszybszym XG gdzie mamy aż 6.2:1. Moim zdaniem to doskonała opcja bo możemy wybrać ten sam model z wolniejszym przełożenie do łowienia szczupaków, lub z szybszym do np. boleni. Inne mniejsze modele również występują w wersjach z różnymi przełożeniami. Czy to tak ważne? Może i nie, ale mi nie raz w życiu zdarzyło się szukać kołowrotka na bolenie z zamysłem szybkiego łowienia, ale mimo tego, że bardzo mi się jakiś model podobał finalnie się na niego nie decydowałem, bo występował tylko w wolnym przełożeniu. Wracając do zastosowania. Nie chcę przesadzić i pisać, że model 4000 pociągnie wszystko, ale generalnie pociągnie bardzo dużo. Ważnym tutaj jest fakt, że różne rodzaje przełożenia mają też swoje minusy. Nie chce się tu rozpisywać nad stosunkiem przełożenia do obciążenia przekładni itd, ale generalnie im wolniej tym mocniejszy. Jeżeli zatem szukacie modelu do ciężkiego łowienia szczupaków, nie sięgajcie po model XG, bo po pierwsze tak szybkie przełożenie jest Wam do tego nie potrzebne, a po drugie wolniejszy przynajmniej teoretycznie powinien wytrzymać więcej. Jako ciekawostkę na koniec tego wątku dorzucę, że model z pośrednim przełożeniem czyli HG oznaczony jest tak naprawdę jako MHG, gdzie M oznacza płytszą szpulę. Jest to bardzo fajna opcja. U mnie do łowienia boleni gdzie stosuje plecionki o okolicy 0.12, 0.14 jest ona wręcz idealna, bo nie muszę się bawić a podkłady itd.
Recenzja Shimano Stradic FL
Po tych wszystkich opisach czas wreszcie napisać jak Stradic, a w zasadzie Stardici sprawdziły się w boju. Piszę w liczbie mnogiej ponieważ miałem okazję testować dwa modele. Były to modele, którymi obsłużyłem znakomita większość moich wędkarskich wypraw, a trochę ich było, dlatego kołowrotki nie miały lekko. Konkretnie były to rozmiary 2500 o klasycznym przełożeniu, a także 4000 MHG. Tego pierwszego używałem dołowienia różnych gatunków ryb przy użyciu bardzo skrajnych często zestawów.
Shimano Stradic FL 2500
Zacznijmy od 2500, który jako pierwszy trafił na poligon, którym było jezioro okoniowe. Postanowiłem zgodnie ze swoimi przekonaniami spróbować łowienia okoni przez duże O. Mimo, że znam polskie realia, to jestem raczej z tych, którzy wyznają zasadę, duża przynęta = duża ryba. W związku z tym Stradic na pierwszy wypad pojechał ze mną na jezioro gdzie szukam okoni na 6, 8 metrach główkami w przedziale 8 - 12 gramów i przynętami w okolicach 10cm. Kołowrotek poradził sobie z tymi testami doskonale. Sprawdził się idealnie do podbijania gum, czy innych przynęt jak większe wirujące ogonki czy cykady. Miałem również okazję przyłowić nim bardzo przyzwoite, ponad 70-cio centymetrowe szczupaki, które przy okazji przetestowały hamulec, do którego również nie mam żadnych zarzutów.
Rozmiar 2500 sprawdził się zarówno podczas łowienia okoni...
... jak i przyzwoitych szczupaków.
Oprócz okoni postanowiłem sprawdzić ten kołowrotek podczas łowienia kleni i jazi oraz pstrągów. Co do tych pierwszych, to spisał się idealnie. Z jednej strony co to za test dla kołowrotka. Z racji iż było lato łowiłem głównie smużakami, które raczej nie poddają zbyt dużym obciążeniom mechanizmu kołowrotka. Nie mniej przyjemnie się nim łowiło z racji bardzo płynnej pracy. Warte podkreślenia jest tutaj to, o czym wspominałem już wcześniej czyli waga tego modelu. Paradoksalnie coś do czego mam najwięcej zastrzeżeń w mniejszych rozmiarach w przypadku kleni i jazi bardzo mi pasuje. Model 2500 doskonale komponuje się z moim prawie 280 centymetrowym Parabellum CCS, wyważając mi świetnie ten długi kij.
Przyszedł czas na pstrągi. Udało mi się załapać na końcówkę sezonu gdyż kołowrotek miał premierę w sierpniu zeszłego roku. Rzutem na taśmę zabrałem go zatem na ostatni dzień pstrągowych podchodów. Z racji iż łowię latem stosunkowo lekko, często na imitacje robactwa, a nie woblery również nie miał on zbyt wiele do roboty. W dodatku przyczepiony był do wędki o wiele krótszej niż kleniówka, co za tym idzie całkowicie się nie sprawdził. Oczywiście mechanicznie petarda, ale po co dźwigać dodatkowe kilkadzisiąt gramów, dlatego tutaj zedcydowanie bardziej polecam znowu model CI4+. Trochę inaczej sytuacja wyglądała zimą i wiosną tego roku, gdzie łowiłem na woblery do 7 cm, które postawione w nurcie potrafią już sprawdzić co kołowrotek ma w środku. Tutaj nie ma zastrzeżeń i choć wciąż uważam, że do pstrągówki jest za ciężki, to mechanicznie całkiem fajnie będzie się do tego ndawał. Podsumowując jednak i patrząc trochę z przymrużeniem oka na moje fanaberie odnośnie wagi jest to genialna propozycja na kołowrotek do średniego łowienia.
Nie do końca mi pasuje przy stosunkowo lekkiej pstrągówce, ale raczej to tylko moja fanaberia
Stradic 4000 MHG
Drugim modelem, który trafił w moje łapy jesienią był Stradic 4000 MHG. Jak już wcześniej opisałem HG to pośrednia wersja przełożenia, a M to płytka szpula. Na pierwszy rzut oka boleniowy, jesienny ideał. Dlaczego jesienny, a no dlatego, że ja o tej porze roku nie składam broni i cały czas łowię bolenie, ale nieco wolniej, w związku z czym nie potrzebowałem najszybszego XG, choć może latem byłoby to zasadne. Nie zmienia to faktu, że moim zdaniem HG daje największą uniwersalność. Oprócz boleni był ze mną także na wypadach sandaczowych. Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku spisał się idealnie, choć nie byłbym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił. Metody o, których mówię i ciężary przynęt, którymi podczas takiego łowienia operuję są powiedziałbym średnie. Z reguły nie przekraczają 25, max 30 gramów. W tym przedziale kołowrotek spisywał się idealnie dając duży komfort łowienia i holowania ryb. O takich rzeczach jak aksamitna praca czy precyzyjny hamulec nawet nie będę pisał. Nie mniej jednak zdarzyło mi się łowić np, większymi woblerami i tutaj, choć kołowrotek wciąż sobie radził dało się wyczuć, że zbliżam się do jego progu bólu. Może wynikało to właśnie z faktu, że miałem model HG, a jednak ten klasyczny 4000 byłby dużo lepszy do tych największych obciążeń. Nie wiem, bo modelem 4000 ze standardowym przełożeniem nie łowiłem, więc nie będę się mądrzył. Wiem natomiast, że MHG to boleniowy ideał, z sandaczowaniem też świetnie sobie radzi, ale jak szukacie czegoś do naprawdę specjalnych zdań i najcięższej orki to jednak sięgnijcie po wolniejsze przełożenie, a najlepiej po Twin Powera PG ;) Tak, tak wiem, kosztuje dwa razy więcej i oczywiście żartowałem. Myślę też, że o TP nie napiszę tekstu, bo pewnie nie miałbym się do czego przyczepić ;) Wracając do głównego bohatera, przeorałem nim całą jesień ciężkimi woblerami do głębokiego łowienia jak chociażby Hunter Fantom czy Bielik Ranger przerzucając całkiem sporo ładnych ryb i spisał się idealnie. Bardzo dobrze również poradził sobie z sandaczowaniem, choć tutaj przerzucił dużo więcej ołowiu niż ryb ;)
Rozmiar 4000 MHG to świetna propozycja dla łowców boleni...
... i sandaczy.
Czy warto kupić kołowrotek Shimano Stradic FL?
Jako podsumowanie swojego wywodu postanowiłem postawić pytanie, które słyszę bardzo często. Umówmy się w końcu, że czytacie ten tekst prawdopodobnie dlatego, że jesteście zainteresowani tym modelem, a nie moimi zdolnościami literackimi. Otóż odpowiadając na pytanie... Tak, moim zdaniem warto. Zarówno model 2500 jak 4000MHG to kołowrotki, które sprawdziły mi się bardzo dobrze w opisywanych sytuacjach. Dały sobie radę zarówno z przynętami jakimi operowałem jak i rybami, które przyszło mi holować (dzięki Bogu udało się coś złowić). W moim przekonaniu Shimano Stradic FL jest ładny, dobrze spasowany i solidny, więc cóż więcej mógłbym chcieć od kołowrotka. Tak sobie myślę pisząc to podsumowanie, że może za wcześnie na zachwalanie, bo kto wie czy po 2 sezonach mój Stradic się nagle nie zepsuje niczym pralka z Media Marktu wraz z pierwszym dniem po upływie gwarancji, ale z drugiej strony przeorałem te modele na tyle mocno żeby móc przynajmniej w jakimś stopniu powiedzieć, że są na prawdę dobrymi kołowrotkami do swoich zastosowań i z czystym sumieniem mogę je Wam polecić.
PS. Kołowrotek to nie pralka i nie zdarzyło mi się, żeby coś padło po dwóch latach. Bez względu na to, czy to Stardic czy cokolwiek innego, oddajcie go po sezonie na przegląd, a posłuży Wam wiele lat.
Łukasz Myśliwiec