Gdy opadną liście - Łowienie okoni z brzegu
Jak łowić okonie jesienią?
Jak wiadomo Listopad oraz Grudzień to miesiące zimne, co powoduje drastyczne ochłodzenie wody w zbiornikach stojących oraz rzekach. Drobnica zaczyna się gromadzić w ławice na głębszych partiach wody, Okoń nie odpuści takiej stołówce i podąża za płociami oraz uklejami na duże głębokości. W takich przypadkach jedynym ratunkiem na lokalizacje oraz złowienie ryby jest zastosowanie łódki albo innego środka pływającego, najlepiej także wspierać się echosondą aby zlokalizować ryby. Są jednak miejsca gdzie można namierzyć ryby całkiem blisko od brzegu. Chciałem wam przedstawić inny sposób na lokalizacje oraz złowienie fajnego okonia - łowienie z tak zwanego ,,Buta” :), ale najpierw troszkę o sprzęcie przynętach i innych niezbędnych wędkarskich gadżetach, które sprawiają, że nasz plecak czy też torba wędkarska ciąży nam na barkach i utrudnia poruszanie.
Jaki sprzęt na okonia?
Moje wędzisko oraz kołowrotek do ultra lekkiego zestawu opisałem w moim poprzednim artykule, który znajdziecie tutaj Generalnie mój zestaw do łowienia jesienią nie różni się zbytnio od tego letniego. Jest tylko jedna zasadnicza różnica, mianowicie linka. Plecionka czy żyłka ? Oczywiście w miarę temperatur około 0 polecam nadal stosowanie plecionki 0.06 do 0.10 ponieważ jest to linka, która naprawdę ułatwia nam robotę. Sygnalizuje każde puknięcie oraz poprawia skuteczność zacięć. Żyłkę 0.14 do 0.16 należy stosować podczas ujemnej temperatury ponieważ nie pije wody i nie robi się sztywna, oraz nie transportuje nadmiernie wody na nasze przelotki dzięki czemu mamy więcej czasu zanim przelotki zostaną oblodzone. Lód bardzo utrudnia nam łowienie na delikatnym zestawie, więc jest to bardzo ważne. Jeżeli chodzi o przynęty to mój arsenał również nie różni się bardzo względem lata. Wciąż królują takie klasyki jak Mikado Saira, Keitech Swing Impact i Easy Shiner, Westin MegaTeez oraz ShadTeez, czy Zander Pro Shad od Fox Rage.
Gdzie szukać okoni jesienią ?
Wytypowanie miejsce to chyba najtrudniejsze co nas czeka, tym bardziej, że ogranicza nas mobilność ponieważ łowimy z brzegu.
Jak zatem typować miejsca? Ja mam na to trzy podstawowe sposoby.
1. Szukamy zwalisk drzew, to już połowa sukcesu. Przy brzegu bardzo często znajdują się różnego rodzaju konary, które wpadły do wody. Będą to nasze podstawowe miejscówki.
2. Szukamy podwodnych zawad. Wiem, że to trudne dlatego to dotyczy łowiska na którym mamy już jakieś doświadczenie i wiemy, że ta zawada jest w danym miejscu, często dowiadujemy się o tym zrywając swoją ulubiona przynętę, ale to niestety musi być wkalkulowane w starty. Tak już jest - gdze patyki, ta wyniki.
3. Zdecydowanie najrzadziej występujący jesienią ale wciąż możliwy do zauważenia. Mam tu na myśli miejsca gdzie drobnica jeszcze nie poszła na głęboką wodę i na powierzchni mamy wyraźne sygnały, że coś te rybki goni :) wtedy już wiemy, że tam będzie dobrze, aczkolwiek często nie są to niestety te największe okonie.
Jak prowadzić przynętę na okonia?
Obławianie miejscówki zaczynamy na ciężko i grubo. 6 gram to minimum. Pamiętajcie, że wciąż łowimy nawet na 4m wody. Zaczynam od agresywnie szukamy ryb. Bardzo często te największe okazy są przyklejone do dna, a przy powierzchni wariuje przedszkole max 30 cm. Przynętę prowadzę agresywnie z podbicia najlepiej podwójnego, pozwalając jej następnie opaść na dno. W ten sposób, cały czas pukając po dnie z pauzami 2/3 sekundy obławiam łowisko w pierwszej fazie. Jak już wspomniałem największe okazy są najczęściej bardzo blisko dna, gdy agresywne podbijanie nie skutkuje zaczynam prowadzić na tzw "leniwca". Tego typu szuranie po dnie bywa często bardzo skuteczne na najbardziej leniwe garbusy. Dodatkowo wówczas proponuję schodzić z rozmiaru przynęty i grubości fluorocarbonu. Gdy już obowimy dno i to nie przyniesie pożądanych efektów warto spróbować w tzw toni. Jest to troszkę łowienie po omacku bo przypominam, że nie mamy echosondy, ale jak wspomniałem na początku, nawet pod koniec sezon kilka okoni lubi zapuścić się bliżej powierzchni. Przynętę prowadzę również dosyć agresywnie na maksymalnie 4 gramowej główce. W tym przypadku bardzo dobrze sprawdzają mi się główki trójkątne. 3 szybkie obroty korbką, pauza 1 sekundę itd. Każdą z tych technik można dowolnie modyfikować pod dany sprzęt a nawet pod daną przynętę.
Jesienne okonie nie należą do najłatwiejszych przeciwników. Są często leniwe i nie skore do współpracy. Wymagają bardzo dużo cierpliwości i samozaparcia, ale uwierzcie mi na słowo, albo najlepiej sami spróbujcie a przekonacie się, że to właśnie jesienią spotkacie się z największym okazem w paski, czego sobie i Wam życzę.
Adrian Kubiś